Dzisiaj wg planu miałem zrobić 18 km spokojnym tempem, ale jak to w życiu, czasowo się nic nie zgrało, więc po 21 miałem wybór: zostać w domu, albo zrobić coś krótszego. Po namowie Prawieżony, zacząłem się ubierać ;-)
Jako, że ubieranie zajmuje już 15 minut (zimnoooo!) to 21:20 wyszedłem z domu.
Przed samym wyjściem z zaciekawieniem przeczytałem artykuł o Biegu z narastająca szybkością i postanowiłem wprowadzić dobre rady w życie.
Wyszło 10 km, w tym po 4, zacząłem przyśpieszać. Trening wyszedł bardzo fajnie, jedynie na 8 km widać efekt świateł i lekkiej porażki w obsłudze GPSa :-)
PS. Pierwszy trening w czapce, rękawiczkach i buffie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz