Dzisiaj wg planu miałem zrobić 18 km spokojnym tempem, ale jak to w życiu, czasowo się nic nie zgrało, więc po 21 miałem wybór: zostać w domu, albo zrobić coś krótszego. Po namowie Prawieżony, zacząłem się ubierać ;-)
Jako, że ubieranie zajmuje już 15 minut (zimnoooo!) to 21:20 wyszedłem z domu.
Przed samym wyjściem z zaciekawieniem przeczytałem artykuł o Biegu z narastająca szybkością i postanowiłem wprowadzić dobre rady w życie.
Wyszło 10 km, w tym po 4, zacząłem przyśpieszać. Trening wyszedł bardzo fajnie, jedynie na 8 km widać efekt świateł i lekkiej porażki w obsłudze GPSa :-)
PS. Pierwszy trening w czapce, rękawiczkach i buffie :)
niedziela, 5 października 2014
sobota, 4 października 2014
#4 Spokojny 40 minutowy bieg po 6:07 na km
Zamieniłem miejscami bieg z niedzieli na sobotę. Planowane było 18km, ale nie było czasu, więc zdecydowałem się na 6.60 km i jakieś 40 minut biegu.
Wyszło bardzo fajnie, biorąc pod uwagę fakt że wybiegłem z domu z marszu i musiałem wrócić równo po 40 minutach. Chyba ostatni bieg bez rękawiczek w tym roku, zimno dawało już o sobie znać, a ja nie lubię jak jest mi zimno :)
Tempowo wyszło ładnie, trochę za szybko niż plan kazał, ale temperatura plus sytuacja niejako to wymusiła :) Ostatnio km coraz szybsze, na szczęście bez większego wysiłku z mojej strony. Chyba idzie ku dobremu.
Wyszło bardzo fajnie, biorąc pod uwagę fakt że wybiegłem z domu z marszu i musiałem wrócić równo po 40 minutach. Chyba ostatni bieg bez rękawiczek w tym roku, zimno dawało już o sobie znać, a ja nie lubię jak jest mi zimno :)
Tempowo wyszło ładnie, trochę za szybko niż plan kazał, ale temperatura plus sytuacja niejako to wymusiła :) Ostatnio km coraz szybsze, na szczęście bez większego wysiłku z mojej strony. Chyba idzie ku dobremu.
piątek, 3 października 2014
#3 tydzien treningu do maratonu
Spokojne 2.5 km w tempie 6.07
Tyle miało być.
Wyszło trochę więcej i szybciej bo o 22 jest już generalnie chłodno i wolałem utrzymać trochę większą temperaturę ciała kosztem dodatkowego kilometra.
O 21 zdecydowałem, że nie idę, zwłaszcza w perspektywie jutrzejszych porannych 18 km, ale że trzeba było i tak się ubrać i wyrzucić śmieci, to na jedno wyszło. Każdy wie, że najgorzej jest wstać i się ubrać ;-)
Tyle miało być.
Wyszło trochę więcej i szybciej bo o 22 jest już generalnie chłodno i wolałem utrzymać trochę większą temperaturę ciała kosztem dodatkowego kilometra.
O 21 zdecydowałem, że nie idę, zwłaszcza w perspektywie jutrzejszych porannych 18 km, ale że trzeba było i tak się ubrać i wyrzucić śmieci, to na jedno wyszło. Każdy wie, że najgorzej jest wstać i się ubrać ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)